Nazywam się Natalia Długosz.
Oswojona to nazwisko, które przywłaszczyłam sobie, kiedy przestałam walczyć ze sobą i z malowaniem, jako wizytówkę nowej siebie.
Urodziłam się i przez 18 lat mieszkałam w Rumii koło Gdyni. Później różnie. W 2010 roku skończyłam ogólnokształcącą Szkołę Sztuk Pięknych w Gdyni z dyplomem z Ilustracji. W 2015 roku po raz drugi porzuciłam nieznośne dla mnie studia na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu i moją ulubioną grafikę warsztatową. W międzyczasie skończyłam Szkołę Terapii Zajęciowej w Szczecinie.
Zanim się oswoiłam i zamieszkałam w chaszczach w Strzebowiskach, mieszkałam w 20 domach, w różnych miejscowościach, z różnymi ludźmi. Pracowałam w nocnej drukarni, sklepie monopolowym, jako konduktorka, barmanka, animatorka czasu wolnego, terapeutka zajęciowa w Domu Opieki, wolontariuszka w Hospicjum, w świetlicy samopomocy dla osób niewidomych, neuroatypowych, z upośledzeniami, w szpitalu psychiatrycznym, świetlicy samopomocy dla osób po kryzysach, odbyłam praktykę w Warsztatach Terapii Zajęciowych, prowadziłam warsztaty z ceramiki, próbowałam pisać ikony na stażu u pani Jadzi Denisiuk. Teraz jestem mamą. Czasem maluję, czasem sprzedaję w galerii „Fantasmagoria”.
W Bieszczady, pokrętną drogą, przyciągnęła mnie tęsknota za poczuciem połączenia z naturą, sobą, gwiazdami itp. i niepogodzenie z betonowaniem, zaśmiecaniem, internetowaniem, odgradzaniem się, udawaniem itp.
Moje obrazy powstają z podziwu i tej samej tęsknoty. Chciałabym malować ,,dobrą energię’’ i połączenie wszechświata. Jeszcze nie wymyśliłam dla tego formy. Teraz maluję to co mnie otacza, zachwyca i to z czym chcę być. Góry, drzewa, zioła są piękne, wśród nich mocniej czuje że żyję i ze wszystko ma sens. Dzikie zwierzęta są dzikie!. Lubię je, bo nie tracą energii, nie niszczą, nie udają. Z ,,Wiedźmami’’ mam podobnie jak z dzikimi zwierzętami. Chce je sobie wyobrażać, malować, uczyć się od nich.
Przez kilka lat po studiach nie umiałam znaleźć sensu w malowaniu. Teraz już mam. Maluję dla procesu malowania, który jest bardzo przyjemny, jeśli pozbędę się natłoku oczekiwań, i dla takich chwil bez myśli, kiedy się po prostu jest. Czuję, że malowanie czasem łączy mnie ze mną i całą resztą. Polecam to.